09.11.2011: Na zamojskim rynku

 ‘Kolegiata, Akademia, bramy i bastiony, Wszystko to dziś służy mieszkańcom jak przed laty.
Tym miejscem każdy przyjezdny jest zachwycony, Kameralnym miasteczkiem w nastroju Kantaty’

Tekstem piosenki Marka Grechuty pragnę zaprosić Cię Drogi Czytelniku do odwiedzenia renesansowego miasteczka w południowo-wschodniej części Polski. Miasto ma ponad 400-letnią tradycję, a niepowtarzalny renesansowy wygląd zawdzięcza włoskiemu architektowi, który uczynił z miasta ‘Padwę północy’. Miasto, które dzieli odległość tylko 130 km od znamienitego Lwowa, dostarczy niezapomnianych chwil i jest ciekawym pomysłem na weekendowe zwiedzanie. W dzisiejszym artykule przedstawię tylko kilka powodów, dlaczego warto wybrać się do Zamościa i poczuć klimat jaki panuje na renesansowej Starówce. Dodam, że w odległości około 15 km od miasta rozpościera się obszar Roztoczańskiego Parku Narodowego, co stwarza możliwości ciekawych wycieczek pieszych i rowerowych.

Jeśli intersuje Cię Drogi Czytelniku historia, to musisz koniecznie odwiedzić Zamość , którego założycielem jest Jan Zamojski, kanclerz i hetman wielki koronny. Sprowadził on do Polski architekta z Włoch -  Bernardo Morando, który zaprojektował miasto w renesansowym stylu.  Wielokulturowy charakter Zamościa wynika z  faktu, iż miasto było połozone na szlaku handlowym, który wiódł do Lwowa; niegdyś Zamość zamieszkiwany był  przez kupców włoskich, ormiańskich , żydowskich, niemieckich, greckich, hiszpańskich, tureckich, perskich.

Architekt Bernardo Morando urodził się w Padwie – stąd w Zamościu włoski charaker kamienic. Najpiękniejsze kamienice możemy zobaczyć na zamojskim rynku. Zachwycają wzorem, barwą i ciekawymi zdobieniami –  choćby kamienica ‘Pod Aniołem’- prócz postaci Archanioła Gabriela, można dojrzeć wyrzeźbione, pośród winorośli, postacie smoka oraz lwa stojącego na tylnich łapach. Na ulicy Staszica 25, możemy obejrzeć kamienicę, w której mieszkał sam twórca koncepcji architektonicznej miasta Zamość. 

Zamość jest perełką pośród renesansowych, architektonicznych zespołów miejskich na świecie. Plan miasta nakreślony przez architekta przedstawia człowieka – pałac jest głową, Akademia Zamojska i katedra to odpowiednik płuc, natomiast ratusz symbolizuje serce. Bastiony obronne to odpowiedniki rąk i nóg. Kręgosłup stanowi ulica Grodzka, która biegnie wzdłuż głównej części Zamościa.

Niesamowity jest Rynek zamojski, z każdego punktu widzenia – piękny, kwadratowy plac rozpościera się przed naszymi oczami, nie dziwi zatem fakt wpisania Zamościa na listę Światowego Dziedzictwa Kultury UNESCO jako przykładu renesansowej architektury. Zachęcam do odwiedzenia miasteczka latem – corocznie organizowane jest tzw. Lato Teatralne – chyba nie muszę opisywać jak wspaniale jest oglądać przedstawienie grane przez aktorów  na Rynku Wielkim, gdzie otaczają nas piękne, renesansowe kamienice.

Proponuję z Rynku Wielkiego przejść się bocznymi uliczkami miasta aby trafić na kolorowe podwórka. Zwłaszcza wiosną jest cudownie przechadzać się pomiędzy malowniczymi kamienicami, gdzie od strony tylniej dojrzymy mnóstwo drewnianych schodów, balkonów, z których można zobaczyć  kto przesiaduje ma ławeczce na dole, na podwórku,  pośród zieleni.  W kamienicy przy ulicy Grodzkiej 7 urodził się  Marek Grechuta – na fasadzie budynku została umieszczona tablica pamiątkowa.

Dalej warto przyjrzeć się masywnym murom obronnym, z którymi wiąże się tzw. legenda stołu szwedzkiego. Zgodnie z opowiadaniami, pod murami miasta odbyło się pierwsze przyjęcie, gdzie pojawił się tzw. ‘stół szwedzki’. W roku 1656, Szwedzi pod wodzą Gustawa X zapragnęli zdobyć twierdzę zamojską, a szwedzki władca próbował nawet przekupić dowódcę wojsk w Zamościu Jana ‘Sobiepana’ Zamojskiego (wnuka założyciela miasta). Sobiepan miał obiecaną władzę w podbitej Polsce, w zamian na oddanie twierdzy zamojskiej. Szwedzki władca zaproponował, by szczegóły transakcji uzgodnić przy wspólnym śniadaniu. Zastanawiał się Sobiepan jak mądrze rozwiązać te kwestie, bo i wroga nie chciał wpuścić do miasta, ale i królowi szwedzkiemu nie wypadało odmówić proponowanego spotkania. Wymyślił, że ugości króla szwedzkiego…ale poza murami miasta. I tak stanęly bogato zastawione stoły pod murami Zamościa…ale  bez krzeseł –co by się wrogowie nie zasiedzieli…Król szwedzki w ręku talerz musiał trzymać i na stojąco konsumować dobra.

To tylko namiastka zamojskich uroków i legend. Ciekawych historii jest znacznie wiecej, a miasto, wciąż bardziej zachwyca turystów. Warto być na zamojskim rynku…

B

Leave a Reply